Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tofik83 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 24264.10 kilometrów + około 5000 km poza bikestats. Jeżdżę z prędkością średnią 25.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Tak było: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tofik83.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

od 40 do 60 km

Dystans całkowity:17307.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:674:05
Średnia prędkość:25.25 km/h
Liczba aktywności:337
Średnio na aktywność:51.36 km i 2h 01m
Więcej statystyk
  • DST 59.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 22.69km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popołudniowo...

Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 20.09.2012 | Komentarze 1

W końcu udało mi się umówić na wspólną jazdę z bikerami z CFR :)

We wskazanym miejscu, pod skansenem, stawili się: EdytKa, Kasik, STi, Mario66 i Łukasz. W takim gronie pojechaliśmy przez Cmentarz Żydowski do Legionów, następnie odbijamy w prawo i jakąś fajną i całkiem techniczną (szkoda, że nie dłuższą…) ścieżką docieramy do asfaltu którym dojeżdżamy do czerwonego szlaku którym dojeżdżamy, mijając „kierownika” w koparce :P do Kusiąt. Następnie przez Towarne i ścieżką wzdłuż płotu do szosy by za chwilę zameldować się w Olsztynie. Jedziemy w kierunku Biskupic zatrzymując się na 5 minut w Leśnym. Tutaj udaje mi się namówić towarzyszy aby przebić się zielonym szlakiem do Dębowca. Udaje mi się, więc po piachu (na którym powalczyłem do końca) na którym zaliczam niegroźną glebę, a później kamienistym podjazdem, zjazdem, asfaltowym podjazdem meldujemy się we wspomnianym Dębowcu. Zjeżdżamy do Poraja by przez Kolonię Borek, Słowik, Korwinów i Poczesną (niekoniecznie w takiej kolejności hehe) dojechać do Wrzosowej. Tu żegnamy się Edytą z Robertem i dalej, w 4 osoby jedziemy do Alei Pokoju – tu odłączają Kasia i Mariusz. Dalej, z Łukaszem wzdłuż linii tramwajowej, żegnamy się na wysokości ul. Staszica i dalej już samotnie do domu.
Fajna przejażdżka, szkoda tylko, że już szybko się ściemnia a i temperatura powietrza pozostawia wiele do życzenia…
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 43.50km
  • Czas 01:32
  • VAVG 28.37km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Króliczek mi uciekł ;P

Poniedziałek, 17 września 2012 · dodano: 17.09.2012 | Komentarze 0

Miałem wyjść na rower około godziny 16 a wyszedłem dopiero … po 18. Było już za późno aby pojechać w teren bo zaczęło się powoli ściemniać więc na zdobywanie Górki Przeprośnej oraz niebieskiego szlaku z Mstowa do Małus już się nie odważyłem. Dlatego postanowiłem przekręcić „pańszczyznę” w stronę Lubojnej…
Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Między Kiedrzynem a zjazdem do Wierzchowiska zobaczyłem w oddali migające czerwone światełko – pomyślałem, że to jakiś rowerzysta więc nieco podkręciłem tempo aby Go dogonić i siąść mu na koło :P Niestety pomimo tego, że prędkość oscylowała w granicach 30 km/h odległość między nami jakoś nie specjalnie chciała się zmniejszać. Dopiero za Lubojną, jadąc w stronę Cykarzewa powoli zacząłem Go doganiać. Niedługie jednak było to zjawisko bo przed Kokawą ów biker odjeżdża mi jeszcze bardziej :/ Jest już szaro i ponuro więc nie decyduję się na jazdę przez las do Cykarzewa tylko skręcam w Kokawie w lewo w stronę Rybnej podczas gdy mój „króliczek” jedzie prosto…
Później już standardowo do domu.
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 42.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 28.31km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorowo standardowo

Piątek, 14 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 0

Z braku czasu wieczorny objazd swojej trasy...
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 42.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 28.64km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

2/3 tegorocznego planu zrealizowane ;)

Poniedziałek, 10 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj standardowo objazdówka „swoich” wiosek. Jazda jak jazda, całkiem niezła bo i całkiem mocna.
Ważniejsze jest to, że zrealizowałem już 2/3 założeń co do tegorocznego sezonu rowerowego :)
Zrealizowane zostało, w kolejności realizacji:
1) Przywiezienie medalu z Mistrzostw Polski Energetyków – udało się przywieźć brąz :)
2) Przekręcenia ponad 2500 km w tym roku – podczas dzisiejszej jazdy to 2500 km już pękło.

Pozostało do zrealizowania zdobycie Krakowa na rowerze i mam nadzieje, że ktoś z CFR w tym roku będzie się jeszcze wybierał do Grodu Kraka…
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 42.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 28.31km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

KTM powrócił do żywych heh...

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 0

Chwile to trwało ale udało mi się odebrać rower z serwisu. Tak to już bywa, że dobrzy fachowcy mają wielu klientów więc tworzą się kolejki. Ja za dobrych fachowców uważam Ransport przy Wolności w Czewie i z czystym sumieniem mogę ten serwis polecić. W każdym razie rower wyglądał jak nowy, no prawie nowy ale gdyby nie kilka rys mało kto by się zorientował, że mój KTM przejechał już, wciągu 3 lat, ok. 7500 km :)
Wczoraj nie udało mi się wieczorem wyjść na rower bo było za zimno, dzisiaj jednak byłem już tak nakręcony na jazdę, że wczorajsza pogoda nie bardzo by mi przeszkadzała. Zastanawiałem się w co się ubrać. Później okazało się, że długo rękaw, getry i opaska na uszy były dobrym pomysłem.
Pojechałem tradycyjnie swoimi ścieżkami. W zasadzie nic nowego poza jednym „szczegółem”. Kiedy w Lubojnej skręcam w lewo na Tylin widzę znak „zakaz ruchu” z tabliczką „nie dotyczy dojazdu do posesji”. Tak sobie myślę, przecież mogę właśnie jechać do jakiejś posesji :P więc jadę. Jestem zdziwiony tym, że droga na długości około 4 km jest przygotowana do remontu, ma sfrezowaną nawierzchnię. Czemu zdziwiony? Ano temu, że na wsi remontuje się drogę która w Częstochowie uchodziłaby za całkiem niezłą !! Tu w ponad 200-tysięcznym mieście niektóre drogi wyjazdowe są w fatalnym stanie i nie ma pieniędzy na remont, a na wsi są pieniądze na mało uczęszczaną drogę…
No ale mniejsza o to, przejechałem swój standard w czasie poniżej 1,5 godz. co uważam za sukces biorąc pod uwagę tydzień niejeżdżenia...
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 56.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 23.66km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy raz w tym tygodniu...

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 2

Od niedzielnego maratonu w Skarżysku jakoś nie składało mi się żeby pojeździć. Dlatego, gdy wczoraj okazało się, że kilka osób z CFR jedzie do Olsztyna pomyślałem, że skorzystam z okazji i zabiorę się z nimi. Ponieważ rower nosił jeszcze pozostałości po niedzielnym maratonie musiałem dokonać profanacji i umyć go nam myjni bezdotykowej :/ Następnie lekkie smarowanie i pojechałem na miejsce spotkania. Cały czas ciężko mi się jechało co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że kompleksowy serwis jest już potrzebny – ale na niego przyjdzie czas dopiero w poniedziałek…
Od siebie z 1000-lecia na Błeszno skąd na Bugaj, dalej do niebieskiego szlaku by później odbić na pomarańczowy i zacumować w Leśnym w Olsztynie. Po krótkiej posiadówce odłączyłem od ekipy i szosowo przez Kusięta, obok Guadiana przez Kucelin i Zawodzie do Tesco, a później JP2 i AK do domu.
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 61.00km
  • Czas 03:20
  • VAVG 18.30km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazovia MTB Marathon Skarżysko

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 2

Wyjazd so Skarżyska planowałem już od dawna. Wpływ na to miała całkiem znośna odległość od Czewy jak i możliwości co do trasy jakie dają tamtejsze tereny. Po dojechaniu na miejsce pierwsze co rzucało się w oczy to zachmurzone niebo które zwiastowało opady. I tak też się stało, kiedy stałem już w sektorze startowym zaczęło padać. Miało to jednak w tym momencie drugorzędne znaczenie bo wiedziałem, że w lesie będzie mokro, ślisko i błotniście więc kilka dodatkowych kropel deszczu nie robiło mi żadnej różnicy. Start jak zawsze szybki wzdłuż zalewu wodnego, następnie zakręt w prawo po kostce chodnikowej oraz później a’la polną drogą gdzie prędkość utrzymywała się na poziomie sporo powyżej 25 km/h. Już tutaj niewiele widziałem, bo okulary miałem zachlapane deszczówką i błotem :/ Po chwili zauważyłem, że licznik pokazuje 0 km/h więc pomyślałem, że go podczas jazdy wyjmę, przetrę gniazdo i włożę go z powrotem to może zadziała. Niestety wypadł mi z ręki przez co musiałem się zawrócić kilka metrów żeby go zabrać. Jakoś udało mi się dogonić grupkę której jechałem a i tempo było całkiem fajne (a przynajmniej tak mi się wydawało, bo gdy zapytałem jednego zawodnika który to kilometr odparł że 12 a miałem wrażenie że tyle co wystartowaliśmy…) więc nie rwałem do przodu mając jeszcze przed sobą kilkadziesiąt kilometrów. Jechało nas chyba 8 aż do momentu kiedy był rozjazd fit/mega. Tu okazało się, że zostało nas na mega z tej grupki tylko dwóch :/ Tego spodziewałem się już wcześniej, że trudne warunki spowodują, że część zawodników z giga wybierze mega a część z mega pojedzie fit dzięki czemu (albo raczej przez co) poziom mega ulegnie zwiększeniu. W każdym razie dalej niewiele widząc dojechałem do bufetu gdzie na chwilę byłem zmuszony się zatrzymać i przetrzeć okulary. Wziąłem banana i pojechałem dalej. Po chwili wjeżdżamy w teren i zaczyna się ostra jazda !! Wąskie błotniste singielki, błotniste zjazdy i podjazdy czyli to co niektórzy lubią najbardziej. W między czasie rower zaczyna wydawać z siebie jakieś bliżej niezidentyfikowane odgłosy jakby chciał powiedzieć ‘ja chce do domu’ hehe. Ale ponieważ do domu znaczy jeszcze ponad 30 km pozostaję głuchy na jego wołania o pomoc :) Wciągam połowę żela, jadę dalej i dołączam do 3 osobowej grupki gdzie spotykam zawodnika z KTM’a z którym zamieniłem kilka słów stojąc w sektorze przed startem. Dalej kilka km jedziemy razem pokonując wąskie i śliskie zjazdy poprowadzone wąwozami lub czymś co je przypominało aż zaczyna się długi podjazd, który za wyjątkiem krótkiego butowania spowodowanego brakiem siły i techniki jazdy, pokonuję z siodła. Po drodze mijam wielu zawodników którzy zmieniają dętki. Na samej górze nawijka prawie o 180 stopni i szybki ale i techniczny zjazd na którym jestem kilka razy przyblokowany jak nie przez czyjąś glebę to przez nie utrzymanie toru jazdy. Udaje mi się jakoś pokonać ten odcinek aż dojeżdżam do wszechobecnego jeszcze bardziej paskudnego błota po którym nie da się jechać i wszyscy zmuszeni jesteśmy prowadzić rowery. Dziewczyny trochę narzekają ale mówię im, żeby korzystały z okoliczności przyrody bo w cenie maratonu mają błotne SPA :) Zostawiam tą grupkę i jadę dalej, wyjeżdżam z terenowego zjazdu i konsternacja, nie ma żadnego znaku i nie wiem gdzie jechać, robię kółeczko i po chwili słyszę głośne „eeeeeee tutaj!!!” Odwracam się a tam obsługa bufetu woła mnie w ich stronę. No nic, znowu parenaście sekund w plecy.. Dojeżdżam do bufetu aby zatankować i wtedy cała ‘błotna grupka’ przejeżdża. Niestety jestem w stanie dogonić tylko 2 osoby (zresztą miałem niestety słuszne wrażenie że częściej jestem wyprzedzany niż wyprzedzam…). Pojawia się tabliczka informująca, że meta będzie za 10 km a ja czuję, że brakuje mi siły. Wciągam drugą połowę żela którego zagryzam batonem energetycznym i przepijam poweraidem i po chwili czuję, że mogę jechać. Odjeżdżam zawodnikowi który przez kilka minut siedzi mi na kole i pędzę w kierunku mety. Przez skrzypienie już całego roweru najpierw mnie słychać a później widać, ale spinam się na ostatni kilometr i na mocny finisz. Jestem na mecie i czuję się jak mistrz świata bo pokonałem taki dystans w czasie niecałych 3 godzin i 20 minut więc jest OK.



Teraz trzeba tylko coś zjeść i odstać kolejkę do myjek które okazują się być jednym wielkim nieporozumieniem – kto był wie o co chodzi. Pakuję się do auta i zadowolony oraz jak się okazuje na stacji benzynowej niedomyty wracam do domu :)

  • DST 42.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 28.31km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorny standard

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0

no i znowu udało się przejechać moją standardową trasę w czasie poniżej 1,5 godz. :)
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 49.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 28.54km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uciakając przed burzą

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 0

W zasadzie miałem tylko objechać swoją trasę która pokonuje zawsze wtedy gdy nie mam czasu na jazdę w terenie. Tym razem zahaczyłem jeszcze o Kokawę w której znowu musiałem użyć gazu na 2 goniące mnie kundle :/ Przynajmniej wiem, że to pomaga, kiedy wracałem już za mna nie pobiegły :) Ponadto już od Lubojnej mocno się błyskało więc kilka razy zastanowiłem się nad tym, czy uda mi się zdążyć przed burzą. Udało się ! Kilkanaście minut po wejściu do domu zaczęło mcno padać...
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 42.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 24.95km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorny standard

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 0

Podczas objazdu swoich miejscowości po raz pierwszy musiałem użyć gazu na goniącego mnie psa :/ Gdzieś w Starym Kocinie jakiś idiota nie zamyka na wieczór/noc bramy do posesji więc jego pies bezpańsko biega po okolicy goniąc przy okazji rowerzystów... :(
Kategoria od 40 do 60 km