Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tofik83 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 24264.10 kilometrów + około 5000 km poza bikestats. Jeżdżę z prędkością średnią 25.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Tak było: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tofik83.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:421.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:16:33
Średnia prędkość:25.02 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:46.78 km i 2h 04m
Więcej statystyk
  • DST 53.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 26.95km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pechowo leniwa niedziela

Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 28.09.2014 | Komentarze 0

Plan był taki żeby wstać wcześnie rano i pośmigać po okolicznych pagórkach. Jak to często bywa z planu mało co wyszło bo jakieś nadprzyrodzone siły nie pozwoliły mi podnieść się z łóżka :/ Udało mi się wyjść dopiero około godziny 10 więc najrozsądniejszym punktem docelowym dzisiejszego rowerowania był Olsztyn. Pojechałem więc najpierw przez miasto do Legionów gdzie w okolicach ronda do startu szykował się peleton szosowców, dalej Srocko (gdzie szosowcy mnie wyprzedzili), Turów i do Olsztyna. Tutaj bez postoju bo jak zawsze szkoda czasu; powrót drogą p.poż. z nieplanowanym postojem na zmianę dętki w przednim kole. Jak "miło" że mijało mnie około 5-7 rowerzystów i tylko 1 zapytał się czy czegoś mi nie potrzeba... Chyba zacznę udawać, że nie widzę kogoś stojącego z rowerem do góry kołami przy drodze/szlaku :/ Po wymianie już bez przeszkód do niebieskiego szlaku, dalej koło Guardiana, przez Dąbie i Śródmieście do domu.
Dobrze, że moja lepsza połowa zmotywowała (a wręcz nakazała :) ) wyjść mi dzisiaj pojeździć :))))
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 41.50km
  • Czas 01:29
  • VAVG 27.98km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocna jazda

Środa, 24 września 2014 · dodano: 24.09.2014 | Komentarze 0

Wyszedłem około godz. 22.30.
Chłodno, chwilami lekki wiatr.
Niestety czuć już jesień...
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 51.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 25.93km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Deszczowa niedziela

Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 21.09.2014 | Komentarze 0

Z zaplanowanej na dzisiaj wycieczki (deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz...) połączonej z kiełbaskami i piwem nic nie wyszło więc postanowiłem nie tracić dnia wolnego i pokręcić w samotności.  Przez Srocko i Turów do Olsztyna skąd przez Kusięta, koło Guardiana oraz przez Dąbie i Śródmieście do domu.
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 41.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 25.36km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn

Czwartek, 18 września 2014 · dodano: 18.09.2014 | Komentarze 0

Na szybko do Olsztyna zahaczając o czerwon yszlak na odcinku od Legionów do Kusiąt oraz o Towarne zaraz za szkołą.
Powrót: częściowo główna drogą a następnie przez Kusięta, obok Guardiana i przez dawne tereny hutnicze i na chwilę do rodziców. Dalej najprościej (wzdłuż tramwajki) do domu.
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 70.00km
  • Czas 02:32
  • VAVG 27.63km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nieplanowana przerwa

Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 14.09.2014 | Komentarze 0

Jakoś tak się dziwnie układa, że jak zacznę regularnie jeździć albo uda mi się pojechać na jakiś maraton to później jakoś nie bardzo składa się na regularną jazdę... Tak samo było tym razem.
Trasa asfaltowa przez Ważne Młyny do Ostrów nad Okszą, powrót przez Nową Wieś, później jeszcze do Biedronki i kawałek po mieście aby pojawiła się 7 z przodu ;)
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 51.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 16.11km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

MTB Cross Maraton (ŚLR) - etap VII Sobków

Poniedziałek, 8 września 2014 · dodano: 08.09.2014 | Komentarze 5

MTB Cross Maraton (Świętokrzyska Liga Rowerowa ŚLR) to dosyć kameralny cykl zawodów których miejsca zlokalizowane są na terenie byłego woj. kieleckiego. Góry Świętokrzyskie oraz inne, mniejsze pasma wzniesień powodują, że poziom trudności jest tak wysoki, że niejednokrotnie sukcesem jest dojechanie do mety a pokonanie wszystkich podjazdów „z siodła” daje dodatkową satysfakcję i dumę.
Sobków miał nie być (podobno) jakimś bardzo wymagającym maratonem, ale… (jak dla mnie) był :)
am start ze stadionu spokojny z powodu wąskiego wyjazdu który blokował peleton, zaraz za bramą zakręt w prawo i od razu podjazd po luźnych kamieniach. Od razu widać, kto zajął dobre miejsce w sektorze startowym które nie oddaje jego umiejętności. Przez to muszę się raz podeprzeć blokując na chwilę osoby jadące za mną – sorry. Zbieram się i podczas tego jednego podjazdu wyprzedzam na pewno około 10-ciu osób. Za chwilę jest zjazd wąskim singielkiem gdzie wolniejsi zawodnicy blokują tych szybszych i lepszych technicznie. Tu jadąc z jakimś zawodnikiem krzyczymy na przemian to „prawa wolna” to „prawa szybsza – puśćcie nas”. I tu widać kulturę na trasie ŚLR – ludzie ustępują miejsca jakby chcieli powiedzieć „jesteś szybszy -> proszę jedź !!” – to się ceni !

Na zjeździe wyprzedzamy pewnie znowu około 10 osób by za chwilę wyjechać na asfalt którym jedziemy może około 1 km po czym zaczyna się jeden z wielu podjazdów :) Podjeżdżamy pod sporą górką środkiem pola; zjeżdżam to na lewo, to na prawo i cały czas wyprzedzam. Za chwilę kawałek zjazdu, i znowu podjazd i zjazd i tak w kółko – zajefajnie!! Jeszcze przed bufetem podjazd po trawie o nachyleniu (podobno – wieści z forum) ponad 20% który pokonuję z siodełka – jest banan na twarzy. Przy okazji proszę jednego z prowadzących rower zawodników aby mnie przepuścił – ten schodzi na bok umożliwiając mi podjechanie !! – pisałem już o kulturze – każdy cykl maratonów może się od ŚLR uczyć !
Zaraz po podjeździe stromy zjazd po śliskiej trawie, w międzyczasie przejazd przez strumyczek po kładce ułożonej z palet przemysłowych; później przejazd przez strumyczek śmierdzącej wody. Ale nawet ten zapach nie był straszny – na otwartych przestrzeniach było tak gorąco że kilka kropel zimnej wody było chwilowym schłodzeniem organizmu. No i dojeżdżamy do… kamieniołomu a zaraz później do wąwozu – za takie ułożenie trasy ktoś powinien dostać nobla hehe !! Po tak technicznych ścieżkach nie miałem okazji jeździć – aż chciałoby się więcej. Za chwilę bufet do którego dojeżdżam na rezerwie bo z ostatnim łykiem picia – obsługa świetna: wszyscy podają izo i wodę czy banany niemal biegając między zawodnikami. Tu sprawa ciekawa – niech o trudności tego maratonu i piekącym słońcu świadczy fakt, że nie było żadnego zawodnika który by się nie zatrzymał. Sam wypiłem chyba ze 4 kubki izo przegryzając kilka kawałków pomarańczy. Poza tym zaraz po bufecie jest, a jakże, następny podjazd, i zjazd, i podjazd...
Jeden ze zjazdów ( nie wyglądałem już jakoś wyjątkowo rześko) :

Często jazda z prędkością 13km/h sprawia wiele wysiłku, są miejsca gdzie miele na młynku 5-6 km/h ale chęć podjechania z siodełka i satysfakcja kiedy mijam zawodników prowadzących rower jest silniejsza od piekących mięśni ! :) Za chwilę będzie malowniczy odcinek wzdłuż Nidy aby później wjechać w teren trudniejszy niż pokonane wcześniej podjazdy. To wszystko przez korzenie które mocno wybijają z jazdy i odbierają przyjemność. Do tego dochodzi ból rąk i co gorsza – coraz mocniejszy ból pleców. Ten ostatni uniemożliwia mi jakąś sensowniejszą jazdę co powoduje, że w głowie pojawia się coraz silniejsza myśl „ja chcę już metę”. No ale nie jest tak kolorowo – trzeba się jeszcze kilka kilometrów pomęczyć. Dodatkowo w okolicach 3 godziny jazdy zaczynają pojawiać się skurcze :( - tego nie brałem pod uwagę :( Tym bardziej, że zaraz przed metą organizatorzy zafundowali nam jeszcze jeden podjazd. Chciałem go szybko pokonać ale z powodu tych nieszczęsnych skurczy musiałem turlać się na młynku jakieś 7km/h. Jakoś wjechałem ale w międzyczasie wyprzedziły mnie 2 osoby :/ Staram się jakoś utrzymać jednej osobie na kole ale nie jest łatwo. Po wyjeździe na asfalt ktoś ze Służb porządkowych krzyczy, że za 100 metrów jest meta więc nie wiem jak, i nie wiem skąd miałem siły ale finiszuję wyprzedzając zdziwionego zawodnika który wyprzedził mnie kilkanaście sekund wcześniej. Wpadam zmęczony i trochę obolały na metę. Ale jaka radość temu towarzyszy :)

Teraz tylko słodki bufet i makaron z sosem mięsnym, myjka, chwila odsapnięcia, pakowanie i czas na drogę do domu.

Co do wyników to mówiłem, że biorąc pod uwagę poziom trudności tras jakie oferuje ŚLR oraz poziom wytrenowania zawodników, sukcesem będzie miejsce w środku stawki. Okazało się, że jest troszkę lepiej i czas 3 godz. 10 min przełożył się na:

102/207 OPEN
28/44 kat. – jakim cudem jestem w M2 wie tylko organizator.

I jeszcze jedno -> wartym odnotowania jest fakt, że wyścigu nie ukończyło prawie 30 osób !!

było zajebiście !!!


  • DST 7.00km
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzewka

Poniedziałek, 8 września 2014 · dodano: 08.09.2014 | Komentarze 0

A może i nie rozgrzewka. W każdym razie pojeżdzone kilka km przed startem :)
Kategoria od 1 do 40 km


  • DST 41.50km
  • Czas 01:30
  • VAVG 27.67km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Standard szosą

Piątek, 5 września 2014 · dodano: 05.09.2014 | Komentarze 0

Nocna jazda -> wyszedłem z domu przed godz. 22.30
Kategoria od 40 do 60 km


  • DST 65.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 28.06km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosa

Środa, 3 września 2014 · dodano: 03.09.2014 | Komentarze 0

:)
Kategoria od 40 do 60 km