Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Tofik83 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 24264.10 kilometrów + około 5000 km poza bikestats. Jeżdżę z prędkością średnią 25.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Tak było: button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tofik83.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 38.50km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.09km/h
  • Sprzęt KTM Chicago
  • Aktywność Jazda na rowerze

VI Maraton MTB Jastrzębi Łaskich

Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 29.09.2016 | Komentarze 4

25-09-2016 w Łasku koło Łodzi odbył się VI Maraton MTB Jastrzębi Łaskich (Jastrzębie Łaskie to klub kolarski z Łasku). Kiedy przeczytałem o możliwości wybrania trasy 60-cio (tzw. Giga – 3 pętle po 20 km) i 30-sto (tzw. Mini – 3 pętle po 10 km) kilometrowej, ze względu na średnio regularną ostatnio jazdę, postanowiłem pojechać krótszą trasę traktując wyścig treningowo. Miał być trening a wyszedł kawał mocnej jazdy, ale po kolei…
Do Łasku dojechałem w okolicach godz. 10 i w zasadzie od razu poszedłem załatwić formalności w Biurze Zawodów. Następnie pora na zjedzenie czegoś oraz na przygotowanie się do startu: przebranie, sprawdzenie ciśnienia w kołach, dopompowanie amortyzatora i wreszcie rozgrzewka. Jeździłem po szosie ale zacząłem rozmawiać z 2 osobami i postanowiliśmy przejechać się kawałek trasą maratonu. Tak nam się spodobało że przejechaliśmy jedno całe okrążenie więc widziałem czego można się spodziewać. Pierwszy raz podczas rozgrzewki przejechałem 24 km! Do tego piękna, wręcz letnia, pogoda więc nic tylko jechać :)



Start odbył się punktualnie o godz 12 z boiska na terenie szkoły z tym, że najpierw jeszcze tzw. runda honorowa wokół boiska której w zasadzie nigdy nie ma bo ludzie od razu jadą na maksa. Zaraz wyjazd z terenu szkoły i dosyć szeroka szutrowa droga gdzie jechaliśmy coś około 35 km/h. Za chwilę droga lekko się zwężała (unosiły się też niesamowite tumany kurzu) i zastanawiałem się kiedy ktoś, przez tzw. „mistrzów pierwsze prostej”, zaliczy pierwszą glebę. Niestety nie trzeba było długo czekać – kilka rowerów przede mną ktoś efektownie poleciał zabierając ze sobą chyba ze 2-3 osoby.



Udało mi się wyhamować i ominąć te osoby, jeszcze kawałek jedziemy szeroką drogą ale już za chwilę w lesie, droga zwęża się do pojedynczej, wyboistej, krętej ścieżki i tak prowadzi zdecydowaną większością trasy. Teraz jedziemy wąskim singielkiem między drzewami wzdłuż rzeki – trzeba uważać bo chwila nieuwagi może zaowocować wpadnięciem do wody a chyba nikt nie miał na to ochoty, a przynajmniej nie z rowerem :) Ścieżka jest kręta, jest sporo niewidocznych, bo pod trawą, dziur i kilka piaszczystych uskoków więc prędkości nie są oszałamiające. Jedzie się jednak dość płynnie – selekcja na pierwszej prostej chyba dokonała się sama. Dojeżdżamy do mostu nad rzeką pod który podjeżdżamy po wale przeciwpowodziowym aby z tego samego wału niemal zeskoczyć po drugiej stronie rzeki. Dalej trochę po piasku z najbardziej denerwującym odcinkiem poprzecznych dołów które wytrzęsły wszystkimi konkretnie a zaraz dalej śmigamy po glinie (?) lub czymś innym co było mokre i grząskie. Trasa cały czas wąska tak, że nie ma szans na wyprzedzenie ani zostanie wyprzedzonym.
Wysokie krzaki i trawa o które zahacza się kierownicą i kolanami skutecznie uniemożliwiają takie manewry. Ale nie jest to długi odcinek. Maleńki podjazd, kawałek szutru i znowu kawałeczek podjazdu do luźnych kamieniach, znowu kawałek szutru i rozjazd. Tu teren dla mnie przyjemniejszy (bo bez tych nieszczęsnych poprzecznych przeszkód), ścieżki wąskie a na nich ściółka leśna z niewielką ilością piachu.



Ten fragment można pokonać dosyć sprawnie ale trzeba trochę pobalansować między drzewami i uważać by nie zahaczyć kierownicą o któreś drzewo– na rekord prędkości nie ma co liczyć :). Dalej przejazd przez wielkie łachy piasku w ilości chyba 3 – istne piaskownice... Znowu kluczenie po lesie, jakiś jeden czy drugi podjazd. Gdzieś jest jeszcze mały zeskok z jakiegoś wału prosto w piach gdzie nie sposób ukręcić – trzeba zeskoczyć z roweru, przebiec kilka metrów i ponownie na rower wskoczyć. Jeszcze w lesie trzeba się trochę rozpędzić aby przeskoczyć przez 2 poprzecznie rzucone/powalone drzewa. Dalej już bez żadnych dziwactw w okolice szkoły gdzie trasę wytyczono chyba większością alejek z przyszkolnego parku :)



Aha no i obowiązkowy, po każdym okrążeniu, przejazd wokół boiska co okazało się fajnym pomysłem bo można było dopingować „swoich” zawodników. Po wyjeździe z terenu szkoły to samo co powyżej jeszcze 2 razy…
Okazało się, że pętla nie ma 10 km ale niedużo brakuje do 13 km – licznik pokazał mi ok. 38,5 km.
Oznakowanie trasy bardzo dobre, w wielu miejscach stały osoby które kierowały zawodników we właściwą stronę więc nie było możliwości aby się zgubić. Na mecie (obok boiska) 2 stoiska gastronomiczne gdzie podawano posiłek regeneracyjny (smaczny makaron z sosem mięsnym) ale gdzie również osoby nie startujące mogły coś kupić dla siebie.

Generalnie fajna impreza, fajna trasa (która pomimo braku podjazdów/przewyższeń) dała mocno w kość. No i nawet wynik fajny bo w ćwiartce :P : z czasem 1 godz 55 min zająłem 16-ste miejsce na 65 zawodników na dystansie Mini :-)





Komentarze
Tofik83 | 09:25 poniedziałek, 3 października 2016 | linkuj a dziękuję, wyszedł mi z tego taki reportaż ;)
Skowronek
| 18:01 sobota, 1 października 2016 | linkuj Ciekawie opisałeś ten wyścig, obrazowo:)
Tofik83 | 11:12 piątek, 30 września 2016 | linkuj Hmmm dobre pytanie :) Pewnie nie są świadomi, że jednak trzeba przejechać kilkadziesiąt kilometrów, czasami w ciężkim terenie. I dlatego przeciskanie się na łokcie, przynajmniej na moim poziomie i na początku wyścigu, nie ma sensu - jeśli jestem od kogoś lepszy to będę miał sporo czasu żeby go wyprzedzić...
No a poza tym zawsze fajnie mieć zdjęcie jak rozprowadza się cały peleton, no nie? :-)
stin14
| 10:48 piątek, 30 września 2016 | linkuj Też mnie to zawsze denerwowało w moich nielicznych startach, wystartują jak oszalali a gdy jazda dopiero się zaczyna maruderzy blokują drogę. Rozumiem tych którzy walczą o pierwsze miejsca, jednak gdy osoby z drugiej połowy stawki pchają się do przodu to nieporozumienie. Sądzą że aż tyle zyskają, czy nie znają swoich możliwości? Ciężko powiedzieć.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zajas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]